Elektronika, IT

Gdy zero i jeden to za mało

Być może nie wszyscy z nas mieli okazję usiąść i zastanowić się nad tym, jak głęboko sięgają fundamenty działania naszych komputerów. Przez dekady opieraliśmy się na twardej logice dwójkowego świata: albo prąd płynie, albo nie. Ale co, jeśli zaczniemy korzystać z czegoś, co jest jednocześnie jednym i zerem, i czymś pomiędzy? Komputery kwantowe – choć wciąż raczkujące w praktycznym zastosowaniu – mają potencjał, by zmienić nie tylko to, jak przetwarzamy dane, ale też jak w ogóle myślimy o informatyce, obliczeniach i cyfrowej rzeczywistości.

Czym właściwie jest komputer kwantowy?

Kiedy mówimy „komputer”, wyobrażamy sobie maszynę – mniejszą lub większą – która wykonuje operacje logiczne, przetwarza dane i odpowiada na nasze polecenia. Komputer kwantowy również przetwarza informacje, ale robi to w sposób, który kłóci się z intuicją opartą na codziennym doświadczeniu. Zamiast bitów, mamy qubity – jednostki informacji, które mogą przyjmować nie tylko stan „0” lub „1”, ale również oba jednocześnie, dzięki zjawisku nazywanemu superpozycją. A gdy dodamy do tego splątanie kwantowe, czyli zjawisko, w którym qubity stają się nierozłączne niezależnie od odległości, mamy do czynienia z całkowicie nowym paradygmatem informatycznym.

Dlaczego to takie przełomowe?

Wyobraźmy sobie problem, którego rozwiązanie zajęłoby dzisiejszemu superkomputerowi miliony lat. Komputer kwantowy – jeśli będzie odpowiednio skalowalny – mógłby poradzić sobie z tym samym zadaniem w czasie liczonym w minutach, a może nawet sekundach. To dlatego, że zamiast testować każdą możliwość po kolei, jak robią to klasyczne maszyny, komputer kwantowy analizuje wiele stanów jednocześnie. W świecie multimediów może to oznaczać błyskawiczne kompresje danych bez utraty jakości, znacznie szybsze renderowanie grafiki czy przewidywanie potrzeb użytkownika z niespotykaną precyzją.

Gdzie jesteśmy dziś?

Choć marzenia są ambitne, rzeczywistość jest nadal wymagająca. Komputery kwantowe, które dziś istnieją, są podatne na błędy, trudne do utrzymania i wymagają warunków ekstremalnie niskiej temperatury – często bliskiej zera absolutnego. Prace badawcze trwają w największych laboratoriach świata: Google, IBM, D-Wave czy Rigetti próbują złamać barierę tzw. „kwantowej supremacji”, czyli momentu, w którym komputer kwantowy wykona zadanie praktyczne niemożliwe do zrealizowania przez klasyczny sprzęt.

Aplikacje jutra: co może się zmienić?

Potencjalne zastosowania są niemal nieograniczone. W medycynie moglibyśmy modelować cząsteczki leków z niespotykaną dokładnością, przewidując ich skuteczność zanim jeszcze trafią do badań klinicznych. W bankowości – tworzyć systemy szyfrowania nie do złamania przez klasyczne metody obliczeniowe. W grafice 3D i multimedialnym renderingu – korzystać z mocy obliczeniowej, która uczyni ray tracing w czasie rzeczywistym dziecinnie prostym. A jeśli spojrzymy na sztuczną inteligencję, to komputer kwantowy może okazać się brakującym ogniwem, które pozwoli AI osiągnąć rzeczywistą zdolność rozumowania w czasie rzeczywistym.

Technologia, która uczy nas pokory

Z jednej strony zachwyca nas perspektywa przyszłości, w której komputery będą tak potężne, że rozwiążą problemy nie do wyobrażenia dzisiaj. Z drugiej strony — uczymy się, że granice nie leżą tylko w fizyce, ale również w naszej cierpliwości, wyobraźni i gotowości do zmiany sposobu myślenia o tym, czym jest „obliczenie”. Komputery kwantowe nie zastąpią klasycznych maszyn z dnia na dzień. Ale możemy być pewni, że z biegiem czasu coraz więcej z nas zacznie korzystać z ich mocy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.